top of page

PIEKIELNA PUSTYNIA

Wymagany poziom postaci - 110

 

 

Tuzmer od wieków słyszało o niepokojących wydarzeniach mających miejsce się na pustynnych terenach, które zwykli nazywać "Piachy Zniewolonych". Liczne piaski, lwy i kości naiwnych podróżników zdawały się odstraszać miejscową ludność od zapuszczania się w tamte tereny. Ty natomiast drogi śmiałku zamierzasz udać się tam i to w pojedynkę? Cienka to granica pomiędzy głupotą a odwagą, ale niech Ci będzie. Nazywam się Koogri Azar i jak celnie już zauważyłeś, jestem goblinem. Jeśli chodzi o Ciebie, to nie musisz się przedstawiać, gdyż znając historię skończysz jak pozostali, zapomniany i zniewolony przez tutejsze piaski. No ale do rzeczy. Skoro już udajesz się w tamte okolice to chciałbym żebyś zbadał dla mnie zachodnią część pustkowi. Ptaszki ćwierkają że niegdyś pewien poszukiwacz skarbów imieniem Yjaras udał się tam w celu odnalezienia jakiegoś pierścienia, jednakże ostatecznie nie udało mu się to, a Jego ciała do teraz nie odnaleziono. Chciałbym żebyś znalazł dla mnie ten pierścień, albo przynajmniej naprowadził mnie na jakiś trop, gdzie mógłbym go znaleźć. Jeśli jakimś cudem ujdziesz życiem i opuścisz tamte tereny, to będę tutaj na Ciebie czekał. Życzę powodzenia.

Po rozmownie z goblinem bohater udał się na mapę zwaną "Piachy Zniewolonych", a dokładnie na jej zachodnią część. Wędrował wiele godzin, a słońce opalało Jego ciało od stóp do głowy. W końcu natknął się na coś dziwnego. Pośród niemalże bezwonnych pustkowi poczuł nagle odór stęchlizny, oczy jego napłynęły łzami a obraz spowiła mgła. Stracił przytomność. Mijały godziny a bohater leżał w bezruchu na piasku, który niczym wąż okrył go swoim ciałem. W końcu nasz bohater się przebudził. Gdy spojrzał w niebo nie widział już słońca ani chmur. Widział czyste, piękne i ozdobione gwiazdami niebo. Zobaczył także blask księżyca odbijający się od bezkresnej pustyni. Wtedy do bohatera dotarło że musi się stąd jak najszybciej wynosić. 

Goblin pił sobie spokojnie trunek, przeglądając jakieś papiery, gdy nagle do Jego kwatery wpadł brudny, zniesmaczony i zdyszany bohater. Ciężko opisać jaki wyraz twarzy wymalował się wtedy u goblina, coś pomiędzy zaskoczeniem a rozbawieniem. 

Po krótkiej rozmowie jaką odbyli Panowie, goblin zaproponował bohaterowi wrócenie tam, jednakże tym razem ze specjalnym kapturem. Koogri najwyraźniej uznał że w naszym bohaterze jest coś wyjątkowego, skoro podarował mu swój najcenniejszy przedmiot, pamiętający czasy wojny magów. 

Po otrzymaniu kaptura, bohater wyruszył ponownie w stronę pustkowi. Tym razem jednak gdy dotarł do miejsca w którym poprzedniego dnia spędził kilka godzin, nic nie poczuł. Kręcił się jeszcze tak przez jakiś czas, ale jedyne co zastał to słabo już widoczne wgniecenie na piasku, najprawdopodobniej zrobione przez Jego własne ciało.

Bohater wrócił zatem do goblina. Goblin z początku nie wiedział co mogło być przyczyną takiego zwrotu akcji, jednakże po chwili, tak jakby sobie coś przypomniał. Rozradowany goblin popędził na górę i ze starych szpargałów wyciągnął zakurzoną, starą książkę. Po zejściu na dół poprosił on naszego bohatera o danie mu nieco czasu, w celu przestudiowania informacji zawartych właśnie w jej środku. Minęło 30 minut. Po powrocie do goblina bohater dowiedział się że owe zjawisko nazywa się "servus tempore", w tłumaczeniu - niewolnik czasu. Wyjaśnił on także czym jest ta istota. Jak się okazało jest to niematerialna postać pojawiająca się po aktywacji czterech kryształów nawigacyjnych. Natomiast skąd się ona wzięła? W skrócie wychodzi na to że dawno temu któryś nieuważny poszukiwacz wrażeń aktywował te kryształy uwalniając owego stwora. Owy stwór stał się czymś w rodzaju ochroniarza i kiedy Jego Pan zginął na Piachach Zniewolonych, stwór zamiast ponownie przejść w stan "hibernacji", zdziczał i zaczął pustoszyć okolice Tuzmer. 

Po wysłuchaniu historii goblin każe udać się bohaterowi do kilku osób które mogą wiedzieć coś więcej na temat tajemniczych klejnotów. Bohater udaje się zatem kolejno do Amry, Niela, Garusa Tyrraka, Makatary, Toramidamusa oraz Cedrica. 

Po rozmowie z każdym z nich bohater dowiaduje się że istnieje kopia pradawnych notatek Yjarasa i wcale nie jest taka trudna do zdobycia. Posiada ją bowiem Żak Bentazjan. 

Po udaniu się do Żaka i próbę wypytania go skąd właściwie ma te notatki i czy mógłby pożyczyć je bohaterowi, żak się obraża. Mija 5 minut i kolejna próba rozmowy przynosi już lepsze rezultaty. Pomimo iż początkowo Bentazjan nie chciał powiedzieć ani słowa, to teraz zdał sobie sprawę że nie uwolni się od naprzykrzającego się mu bohatera, jeśli faktycznie nie opowie co nieco o nich. 

Po zakończonej rozmowie i wpłaceniu darowizny w postaci 1m, żak postanawia wykonać na własną rękę kopię notatek, jednakże na ich otrzymanie bohater musi poczekać pełną dobę. 

Doba później...

Bohater wraca do żaka i otrzymuje notatki, z których jasno wynika gdzie znajdują się wszystkie cztery kryształy i jak je aktywować. Pierwszy z nich znajduje się w pewnej grocie w Przełęczy Dwóch Koron. Przejście do drugiego kryształu aktywować można w jednej z szczelin, znajdującej się w któreś kopalni w Werbin. Trzeci kryształ znajduje się w siedzibie kowala, którego Worundrielem zwą. Natomiast czwarty kryształ znajduje się w jednym z koszyków rozsianych po pustkowiach Tuzmer.

Po odnalezieniu każdego z kryształów i aktywacji ich, bohater powrócił do goblina w celu złożenia mu raportu. W trakcie rozmowy z goblinem, przyznał on że od momentu aktywacji kryształów zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Burza piaskowa rozsiewająca piasek z prędkością kilkudziesięciu kilometrów zabiła już 3 mieszkańców Tuzmer, oraz około 15 bydła. Lwy pustynne, kościotrupy, piaski oraz alghule zaczęły zbliżać się niebezpiecznie blisko miasta. Straż miasta zachorowała na nieznaną chorobę, a zwierzęta domowe zaczęły atakować swoich właścicieli. 

Z podanych przez goblina informacji, bohater szybko wywnioskował że musi udać się ponownie na pustkowie i stawić czoło pradawnemu potworowi.

Minął jakiś czas...

Bohater dotarł w końcu na Piachy Zniewolonych, gdzie ponownie poczuł odór. Woń przeszyła jego nozdrza i niemalże spowodowała u niego wymioty, jednakże tym razem nie zemdlał. Bohater pomimo bardzo słabej widoczności spowodowanej przez burzę piaskową, w końcu dociera do źródła woni. Jest to niewielkie skupisko pustynnego wiatru, podnoszące ziarenka piasku ku górze. Niemalże niezauważalne gołym okiem.

 

Kiedy bohater zbliżył się do pozornie niegroźnego skupiska, ziemia się zapadła wraz z nim. 

 

Minęło kilka minut...

 

Bohater ocknął się i po krótkiej analizie doszedł do wniosku że miał szczęście, gdyż upadek skończył się tylko na paru siniakiach. Po głębszej analizie sytuacji dostrzegł także labirynt. Ciągnąca się sieć korytarzy wydawała się nie mieć końca, jednakże wychodziło na to, że nie ma stąd innej drogi ucieczki, niż przez właśnie owy labirynt. 

 

Po kilkuminutowej tułaczce bohater dotarł w końcu do sali wypełnionej krwią, kościami i strzępami ubrań. Pośrodku sali stała szara postać, przypominająca zarazem ducha, jak i przerośniętego lwa kroczącego na dwóch łapach.

Gdy postać się odwróciła, wszystko stało się jasne. To był Yjaras. A właściwie to co z niego zostało. Potwór okazał się posiadać moc łączenia swojego ciała z ciałem ofiar, przez co za każdym razem gdy ludzie próbowali go opisać, opisywali kogoś innego. Potwór bez zastanowienia ruszył na bohatera.

 

Jakiś czas później...

Bohater w końcu pokonał potwora, którego według swojej skali, śmiało mógłby nazwać elitą. Patrząc na niego można śmiało było odnieść że zmęczenie robi swoje i że zaraz padnie wycieńczony na podłogę. Jednak tak się nie stało. Bohater podniósł się z kolan i zaczął szukać wyjścia. 

Podczas szukania drogi powrotnej Jego uwagę zwrócił niewielki stolik znajdujący się w rogu sali. Gdy podszedł do niego ujrzał leżącą tam kartkę, z dziwnymi runicznymi symbolami, których sam nie potrafił rozszyfrować. Po chwili namysłu postanowił wziąć kartkę ze sobą w celu przekazania jej goblinowi, po czym wznowił poszukiwania wyjścia.

Po jakimś czasie bohater znalazł niewielki mechanizm i po rozwiązaniu zagadki, otworzyły się ukryte wcześniej drzwi. Bohater przeszedł przez nie.

Kilka minut później...

Bohater wyszedł w końcu z tunelu jaki skrywał się za starymi, dębowymi drzwiami. Po wyjściu zobaczył zachodzące słońce i po szybkim rozejrzeniu się, zdał sobie sprawę że wyszedł prosto z miejsca gdzie ówcześnie znajdowała się nieprzyjemna woń oraz delikatny pustynny wietrzyk. Natomiast gdy nasz bohater spojrzał w dół, to nie było tam żadnej dziury do której ówcześnie wpadł, ani tunelu z którego wyszedł, wszystko znikło.

Po chwili namysłu bohater postanowił udać się do swojego zleceniodawcy, szanownego goblina Koogriego Azara. Po krótkiej rozmowie z nim dowiedział się o tym że najprawdopodobniej w momencie zabicia potwora, zakończył także klątwę działającą na okoliczne tereny. Zwierzęta przestały atakować, strażnicy magicznie wyzdrowieli, alghule, kościotrupy, piaski i lwy powróciły do swoich starych miejsc, a sam goblin mógł w końcu odetchnąć z ulgą. 

Na pożegnanie bohater przekazał jeszcze goblinowi notatki znalezione na stole, które okazały się być dziesiątkami koordynatów zapisanych w pradawnym języku, a które to miały goblina doprowadzić do jakże tajemniczego i legendarnego pierścienia. Po całej rozmowie goblin wręczył bohaterowi nagrodę ufundowaną przez nie tylko niego, ale także Mer Losso Minewita, a następnie Panowie pożegnali się i każdy poszedł w swoją stronę.

Nagroda: 

Exp - 503000

Złoto - 2.5m

Przedmiot - Część rubinowego pierścienia zniewolonych *heroik* *wszystkie profesje

Błogosławieństwo - Opaczność pustyni *unikat*  

Punkty honoru - 150

AUTOR: MISIOŁAK

Questy: News
bottom of page